Korzystając z pełni lata wyruszyliśmy z podopiecznymi na Hel. Wypłynęliśmy z Gdańska tramwajem wodnym, czyli po prostu sporym katamaranem. Podczas podróży podziwialiśmy widok na Zatokę Pucką i na Półwysep Helski, który było widać w całej okazałości. Droga przez mierzeję zachwyciła podopiecznych, którzy mogli odczuć bliskość morza i zatoki. .Rejs trwał nie całą godzinę – z jednej strony wystarczająco, by nacieszyć się świeżym, morskim powietrzem łagodzącym upał, pozwiedzać wszystkie zakamarki statku, z drugiej – za mało, by się nudzić. Obserwowaliśmy oddalający się Gdańsk wraz z wystającym ponad miasto pomnikiem Westerplatte i Gdańską latarnie morską. Po dotarciu do Helu pierwsze kroki skierowaliśmy do fokarium, ruszamy nacieszyć się towarzystwem fok w usytuowanym niedaleko portu fokarium (www.fokarium.com). Robi on wrażenie i na dorosłych, i na dzieciach – zwierzęta można obserwować z całkiem bliska, a liczne opisy przekazują naprawdę ogrom wiedzy na temat tych zwierząt. Nastał czas na obiad, który podany został w restauracji zlokalizowanej tuż przy bulwarze nadmorskim. Następnie po obiedzie przy plaży pojechaliśmy pod Kopiec Kaszubów zbudowany z kamieni narzutowych przywiezionych z różnych stron Kaszub. Wybudowany w jednym z najpiękniejszych miejsc naszej ojczyzny, na Cyplu Helskim, kamienny obelisk, który symbolizuje początek Rzeczypospolitej Z tymi kamieniami łączy się legenda o Stolemach, olbrzymach zamieszkujących Kaszuby, którzy uśpieni obudzą się, aby stanąć w obronie swojej małej ojczyzny. Poza energią i siłą wielkoludy imponowały wiarą, niezłomnością oraz hartem ducha. Nieprzypadkowo Kaszubi, a w szczególności rybacy przejęli te cechy. Niestety wielce szlachetne i silne olbrzymy przetrwały tylko w ludowych podaniach, została po nich pamięć oraz … kamienie! Jedna z legend mówi, że kiedy na świecie zapanuje powszechna zgoda i przyjaźń pomiędzy ludźmi, potężne głazy obudzą się i zamienią na powrót w przyjazne Stolemy. Kolejnym etapem wycieczki była wizyta w Latarni morskiej i lody w pięknym zacienionym ,pełnym magii miejscu.
Zadowoleni i pełni wrażeń wracaliśmy na tramwaj wodny, a żegnało nas smutne drzewo :). Po drodze skorzystaliśmy z ostatniej atrakcji – kąpieli w morzu. Od strony Zatoki woda jest zwykle ciepła – jak w wannie – i płytka akurat dla naszych podopiecznych. Dla reszty polecamy stronę od otwartego morza.